czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 8

Obudziłam się w sali szpitalnej. Ściany były białe, w powietrzu było czuć charakterystyczny zapach szpitala. Byłam podłączona do kroplówki. Po jednej stronie łóżka siedziała Mama a nad nią stał Louis i Lottie a po drugiej stronie siedział Tata. Oboje trzymali mnie za ręce.
-Amal-Mama spojrzała na mnie. Jej policzki były mokre a oczy czerwone od płaczu
-Co się stało?-spytałam
-Chciałaś wyjść przez okno, ale ja Cię zawołałem i spadłaś-wytłumaczył mi Louis
-Jak się czujesz?-spytał Tata
-Nie wiem. Chyba dobrze. Dzwoniliście do Amelii?
-Tak. Powiedziała, że przyjedzie najszybciej jak tylko może
-Dobrze
-Amal-do Sali wszedł Liam. Pierwsze co zrobił to mnie pocałował nie patrząc na to, że moim rodzice siedzą tuż obok.
-Przepraszam. Jak wyszłaś ode mnie nie mogłem sobie tego darować jak się zachowałem. Proszę wyba..
-Lepiej już nic nie mów-teraz ja go pocałowałam. Uśmiechnął mi się w usta. Gdy oderwaliśmy się od siebie spojrzałam na Tatę i Mamę. Tata się śmiał a Mama patrzyła na nas z przerażeniem-Coo??
-Amal co to ma być?-krzyknęła Mama
-Nie krzycz na nią, bo sama byłaś w jej wieku i całowałaś się gdzie tylko jest to możliwe
-Ale nie przy rodzicach
-No to. Zapomniałem, że twoi rodzice są strasznie nadęci
-Przestaniesz w końcu obrażać moich rodziców-Tata nigdy nie przepadał za dziadkami, zresztą ja też nie miałam z nimi najlepszego kontaktu.
-Ja ich nie obrażam tylko mówię prawdę
-Czemu ja nie posłuchałam Mamy, gdy mówiła, żebym za Ciebie nie wychodziła-spojrzałam na Tatę, wiem, że jest silnym facetem ale takie słowa z ust mamy na pewno go zabolały, bo wiem, że ją nadal kocha
-Skoro teraz żałujesz to po co wychodziłaś za mnie
-Bo musiałam, ale tak naprawdę nigdy nie chciałam być z Tobą. Gdyby nie tamta noc to wszystko inaczej by się potoczyło
-Sugerujesz, że to moja wina
-Tak
-Poszłaś ze mną do łóżka z własnej woli. Nie zaciągnąłem Cię tam siłą
-Ale to Ty nie potrafiłeś się zabezpieczyć
-Chwila-przerwałam im-Czy wy chcecie mi powiedzieć, że mam rodzeństwo?
-Miałaś-zaczął Tata
-Zayn nie
-Ma już 16 lat powinna znać prawdę. Któregoś dnia, gdy miałem 18 lat poszedłem do klubu na imprezę. Spotkałem tam twoją Mamę. Rozmawialiśmy, piliśmy aż w końcu wylądowaliśmy w łóżku. Parę dni później spotkałem znowu twoją Mamę. Siedziała zapłakana przed moimi drzwiami. Powiedziała mi, że jest w ciąży we mną. Z początku nie wierzyłem, ale byłem jej pierwszym chłopakiem. Gdy powiedziała dziadkowi to ją z domu wyrzucił, bo nie dość, że uprawiała seks przed ślubem to jeszcze z chłopakiem, którego poznała na imprezie. Twój dziadek postawił jej ultimatum. Albo bierzemy ślub albo Mama miała się wyprowadzić. Błagała mnie, żebym się zgodził. Nie chciałem tego, ale też nie mogłem jej zostawić same, bo nosiła moje dziecko. Wzięliśmy ślub, urodził nam się syn a ja poczułem coś do twojej Mamy. Gdy twój brat miał trzy latka zachował. Po roku zmarł. Teoretycznie mogłem już zostawić twoją Mamę i wrócić do poprzedniego życia, ale nie chciałem, nie mogłem. Rola ojca zrobiła swoja. Dopóki się nie urodziłaś czuliśmy jakąś pustkę. Ale z czasem to minęło i musieliśmy się Tobą zając, żeby już nie przechodzić przez to samo, żeby Cię nie stracić.
-Czemu mi wcześniej nie powiedzieliście?
-Chcieliśmy, ale sama myśl o tym była ciężka a co dopiero wypowiedzenie tego
~*~

-Jak tam skarbie?
-Oj Amelia. Wiesz jak za Tobą tęskniłam-przytuliłam ją. Znowu jest przy mnie
-Wiem ja też. Ale teraz opowiadaj
-Od czasu mojego pobytu w szpitalu rodzice przestali się kłócić, rozmawiają normalnie. Zżyłam się bardziej z Lottie, unikam Louis’ego a z Liamem przeżyłam swój pierwszy raz
-Cooo??
-Z tym ostatnim żartowałam. A jak z Niallem?
-A co ma być z Niallem?
-No. Ty. I. On. Razem
-Nie
-Czemu? Przecież Niall jest fajny
-No tak, ale jednak to nie to
- A Ty jak zwykle coś
-Nie marudź. Dobra ja lecę
-Już. Zostań na noc
-Nie mogę
-Buu…
-Też Cię kocham-Amelia cmoknęła mnie w policzek i wyszła z pokoju. Sięgnęłam po swój telefon i słuchawki. Podłączyłam je do telefon. Gdy miałam włączać muzykę, ktoś zapukał
-Proszę-drzwi się otworzyły a w nich stanął Louis
-Możemy porozmawiać
-Możemy-usiadł na łóżku
-Amal ja wiem, że Ty mnie nie lubisz..
-Nie Louis to nie tak. Nie to, że Cię nie lubię tylko po prostu wolałabym, żeby Tata z nami mieszkał na nie Ty. Przepraszam, że to mówię, ale musisz mnie zrozumieć. Ta cała sytuacja mnie przerasta
-Wiem i chcę Ci pomóc
-Jak?
-Kocham twoją Mamę, ale czyjeś szczęście jest dla mnie ważniejsze
-Czyje?
-Twoje
-Nie rozumiem
-Amal ja…





WESOŁY ŚWIĄT!!!!
Postanowiłam zrobić wam taki prezent na święta. Ale musiałam podzielić go na dwie części. Przepraszam.. Po prostu nie dałabym rady dziś na sześć blogów wstawić rozdziały. Jutro będzie część druga świątecznego prezentu
Życzę wam radosny, spokojny świąt
Dużo prezentów od świętego  Mikołaja
Udanego sylwestra
I spełnienia marzeń
(bo wystarczy w nie uwierzyć a na pewno się spełnią)
Kocham was

sobota, 5 grudnia 2015

Post informacyjny

Na początku przepraszam z całego serca. Jest mi cholernie przykro, że was zawiodłam.
Sześć blogów przy trzeciej klasie gimnazjum to nie lada wyzwanie, ale nie, niczego nie zawieszam, nie usuwam. Tylko proszę zrozumcie mnie.
Kiedyś już to napisałam, nie wiedząc, że to jest cytat Skayfallgirl (po prostu ktoś mi go powiedział i zapamiętałam), więc teraz znowu go zacytują "Kiedy piszę, piszę dla siebie. Kiedy publikuję, publikuję dla was".
Dlatego proszę piszcie komentarze pod rozdziałami. Wystarczy typu "Fajny rozdział" ale jeśli wam się coś nie podoba, coś źle napisałam napiszcie to. Jestem amatorkom, która popełnia błędy. Wszystkie komentarze są dla mnie motywacją. Proszę, bo jeśli nie to chyba nie ma sensu moje dalsze pisanie
Postaram się dzisiaj coś wstawić, ale niczego nie obiecuję